Gotowe domy na sprzedaż — nowe czy używane? – część druga

Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego większość ludzi decyduje się na zakup nowego, a nie używanego domu. Czy jest to sposób na poszukiwanie nowoczesności i funkcjonalności? Możliwości dostosowania domu jeszcze w trakcie budowy? A może używania najnowszych, energooszczędnych materiałów i systemów, aby podnieść atrakcyjność i zmniejszyć koszty użytkowania? Niestety kupujący, często działając w emocjach związanych z organizowaniem nowej przestrzeni życiowej mogą przeoczyć niektóre kluczowe szczegóły, które mają niebagatelny wpływ na ostateczną decyzję zakupu i jej późniejsze skutki. Ciekawi was, co to takiego? Oto 8 rzeczy, które należy wiedzieć, kupując nowy dom:

Nie kupujemy półproduktu

Może się zdarzyć, że mający problemy finansowe developer postanowi sprzedać rozpoczęte inwestycje przed ukończeniem budowy. Oferuje wówczas niższą cenę, a pieniędzmi uzyskanymi ze sprzedaży zamierza załatać swoją dziurę w budżecie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby tych wpłaconych pieniędzy wystarczyło do dokończenia budowy. Ale co będzie, jeśli zabraknie? Można zostać z rozgrzebanym placem robót na długie lata, zmieniając radość zamieszkania „na swoim” w pogłębiającą się frustrację i niepewność.

Czy model domu odzwierciedla rzeczywistość?

Deweloperzy handlujący domami bardzo często mają specjalnie skonstruowany tzw. dom pokazowy, który ma za zadanie unaocznić kupującym, jak będzie wyglądało ich przyszłe gniazdko. I tutaj znów kluczową rolę odgrywa ludzka uczciwość. Solidny deweloper nie będzie niczego ubarwiał i zaprezentuje przyszłą inwestycję rzeczywiście w takim stanie, w jakim oddaje gotowe domy. Kombinator zmieni szereg detali, aby uatrakcyjnić wygląd, ale po zbudowaniu okazać się może, że np. zabudowa tarasu jest z sosny, a miała być z dębu, a drewniane okna — w prezentowanym modelu, finalnie okazały się plastikami.

Sztuczne powiększanie przestrzeni

To sprytna sztuczka nieuczciwych sprzedawców polegająca na wymontowaniu drzwi pomiędzy sąsiadującymi pokojami. Stwarza się przez to wrażenie powiększenia przestrzeni mieszkalnej. Warto więc — oglądając model przyszłego domu zapytać niewinnie i od niechcenia: „Przepraszam, a dlaczego tutaj nie ma drzwi?” Słuchając pokrętnych wyjaśnień dewelopera można mieć niezły ubaw.

Podejrzane bonusy

Już na wstępie ustalić należy, co jest w 100% zagwarantowane w cenie. Nie dopuszczajmy do sytuacji, że zostaniemy zasypani dobrodziejstwem gratisów. Może się okazać, że kabina prysznicowa nie jest żadnym prezentem, ale elementem wyposażenia gwarantowanym w umowie. Jeżeli sprzedający chce nas rzeczywiście obdarować, niech nie posuwa się do taniej sztuczki, oferując coś, za co i tak zapłacimy. I nie ważne, jak dobrze to brzmi w czasie pertraktacji.

Podnoszenie standardu

To jest prawdziwe pole do popisu dla sprytnego sprzedawcy. Zaczyna mamić lepszymi jakościowo drzwiami, markową armaturą, drewnianymi oknami… Jeśli pozwolimy mu na zahipnotyzowanie nas, może się okazać, że za wymarzony dom będziemy musieli zapłacić 20-30 procent więcej. Czy nie lepiej jest wszelkich zmian i udogodnień dokonać jak trochę pomieszkamy i przyjdzie czas albo chęć na remont? Może do tej pory uda nam się odłożyć trochę pieniędzy i proces nie będzie tak bolesny finansowo?

Termin rzecz święta

Podpisując umowę, należy baczną uwagę zwrócić na termin, w jakim inwestycja ma zostać ukończona, a klucze do nowego domu nam przekazane. Warunkiem koniecznym jest zapis w umowie dający nam możliwość anulowania transakcji i odzyskania wpłaconego depozytu w momencie, gdyby inwestor nie wywiązał się terminu.

Plan zagospodarowania

Zanim podpiszemy umowę z wykonawcą, warto dokładnie dowiedzieć się wszystkiego odnośnie dalszych planów zabudowy wokół naszego nowego domu. Przecież całkiem prawdopodobne jest, że możemy być jednymi z pierwszych klientów rozpoczętego przedsięwzięcia budowlanego i wokół naszej nie ma jeszcze żadnej innej rozpoczętej budowy. Wydaje się, że będziemy mieli spokój i dużo przestrzeni wokół. Jakież może być zdziwienie, gdy z upływem czasu zaraz za ogrodzeniem powstanie sklepik osiedlowy, a okna naszego salonu będą wychodziły na łazienkę sąsiada. Nie o takim domu marzyliśmy, prawda?

 

Po pierwsze sprawdzaj, po drugie… sprawdzaj

Nowy dom to nie jest błahy wydatek. Jego zakup najczęściej pochłania oszczędności życia wspomagane dodatkowo długoletnim kredytem hipotecznym. Dlatego w planach wydatków, które nas czekają, bezwarunkowo wpiszmy wynagrodzenie dla niezależnego specjalisty, który będzie dla nas nadzorował każdy istotny etap budowy. Taki nasz „prywatny inspektor budowlany” musi odznaczać się bardzo dużą wiedzą i praktyką w dziedzinie budownictwa. Jego usługi nie będą przez to tanie, ale warto odżałować jakąś kwotę, aby mieć pewność, że w trakcie budowy ekipa nie popełni żadnych drastycznych błędów, ani nie użyje nieodpowiednich materiałów. Dzięki działaniom inspektora unikamy sytuacji, gdy po krótkim okresie użytkowania wszelkie niedoróbki naszego nowego domu zaczyna wychodzić na światło dzienne.

Ten artykuł nie wyczerpuje w stu procentach tematu zagrożeń i pułapek, które mogą czyhać na nabywców nowego domu. Dlatego tak istotne jest, aby znaleźć uczciwego i sprawdzonego wykonawcę i dewelopera. Firma STALOVERS z Białegostoku spełnia te kryteria. Zapraszamy do naszego biura mieszczącego się przy ulicy Mazowieckiej 35 w Księżynie. Udzielimy Państwu wszelkich niezbędnych informacji i opowiemy o sposobach budowania przez nas domów. Poznając Wasze potrzeby, podpowiemy najkorzystniejsze i najbardziej ekonomiczne rozwiązania. Prosimy zadzwonić i umówić się na spotkanie. Wszystkie potrzebne informacje zawarliśmy w zakładce KONTAKT.